VII rozdział
Posiedziałam tak z
około 10 min jednak i tak nie wymyśliłam niczego racjonalnego . Postanowiłam,
że pójdę się wykąpać, a potem spać . Wzięłam szybki prysznic po czym założyłam
piżamę i wróciłam do swojego pokoju . Chciałam wejść jeszcze na twittera, ale
byłam zbyt zmęczona, więc położyłam się na łóżku leżałam chwilę, aż przypomniał
mi się dzisiejszy horror . Na samą myśl o nim wzdrygnęłam się . Mimo strasznego
lęku w końcu zasnęłam .
Obudziło mnie puknie
do drzwi.. nie to nie było pukanie, to było cos w stylu drapania . Przestraszyłam
się, ale pomimo tego, postanowiłam że zejdę na dół i sprawdzę kto to, bo być
może to rodzice . Pośpiesznym krokiem zbiegłam na dół . Stałam właśnie przed drzwiami
wahając się czy je otworzyć czy też nie . Usłyszałam jeszcze raz drapanie do
drzwi i niespodziewanie je otworzyłam . Stałam wryta w ziemię, bo przed moimi
oczami nie było żadnej żywej duszy . Więc jak wyjaśnić to, że przed kilkoma
minutami słyszałam jakieś dźwięki. Otrząsnęłam się i doszłam do wniosku, że to
pewnie moja wyobraźnia . Kiedy doszłam do schodów znów usłyszałam ten sam
dźwięk co przed chwilą . Nagle spostrzegłam, że drzwi się otwierają . Serce
zaczęło mi walić jak nigdy . Jaka ja byłam głupia, żeby nie zakluczyć drzwi .
Cofnęłam się do tyłu, ale wpadłam na coś, ale raczej na kogoś . Obróciłam się i
zobaczyłam jakąś postać z nożem w ręku, nie mogłam dostrzec kontur jej twarzy,
bo było zbyt ciemno . Czułam, że za chwilę zemdleję . Chłopak zaczął zbliżać
się do mnie, a ja zaczęłam się cofać . W końcu upadłam na podłogę, wiedziałam
że to już koniec . Postać uklękła nade mną cały czas trzymając nóż . Uśmiechnął
się szyderczo . Usłyszałam jakiś huk w kuchni i chłopak obrócił głowę w stronę
pomieszczenia z którego wydobywał się dźwięk . Spojrzał na mnie jeszcze raz i
wyszedł do kuchni . Odetchnęłam przez chwilę z ulgą, jednak wiedziałam, że on
zaraz tu wróci . Więc szybko podniosłam się z ziemi, jednak ktoś znów chwycił
mnie za rękę . Zamknęłam oczy myśląc, że
to tylko sen i zaraz się obudzę . Nie miałam już szans na ucieczkę, bo morderca
bardzo mocno mnie trzymał .
- Puść mnie! – w końcu
odważyłam się coś powiedzieć . Chłopak tylko szyderczo się uśmiechnął i rzucił
mną na kanapę, ale jakoś delikatnie jak by obawiał się, że coś sobie zrobię .
Podszedł do mnie i usiadł obok . Zamknęłam oczy i czekałam, aż przebije mi
nożem serce . Jednak on chwycił mnie i znów podniósł, zrobił to z taką
łatwością . Obrócił mnie tak, że patrzyłam prosto w jego zielone oczy . Można
powiedzieć, że bawił się mną . Jakby mój lęk sprawiał mu satysfakcję . Ostatni
raz spojrzał w moje oczy i znów zrobił to samo co przed chwilą . Leżałam na
kanapie, a on odsunął się na kilka metrów . Spostrzegłam, że ktoś pałęta się w
kuchni . Morderca znów podszedł do mnie i chwycił moją twarz w swoje ręce .
- Nie boję się ciebie!
– wykrzyczałam . – Czemu mnie jeszcze nie zabiłeś ?! Zrób to teraz . – chłopak wziął
nóż leżący na stoliku i wymachiwał mi nim przed oczyma . Chciałam wstać, ale
poczułam, że jego dłoń cały czas mocno przylega do mojego biodra . Tak
strasznie się bałam, bałam że już nigdy nie zobaczę rodziców, przyjaciół .. Spojrzałam
w oczy chłopakowi i coś mnie oświeciło .. Tylko jedna osoba ma oczy o tak
ślicznym odcieniu zieleni .
- Harry idioto! –
krzyknęłam po czym wstałam . A chłopak zaczął się śmiać . Zaraz po tym z kuchni
wyszedł Liam, Zayn i Niall .
- A gdzie Louis ? –
zapytałam .
- Ktoś przecież musiał
pukać w drzwi . – znów się zaśmiał, a do pokoju wszedł Louis .
- Nienawidzę was!
- Ej no weź . –
podszedł do mnie Zayn i mnie przytulił .
- Spadaj .
- Szkoda, że nie
widziałaś swojej miny jak wpadłaś na Harre’go . – zaśmiał się Niall .
- Hahaha bardzo
śmieszne . – powiedziałam sarkastycznie .
- Próbowałem Cię
ostrzec, bo oni to już od dawna zaplanowali . – dodał Liam .
- Idioci . – warknęłam
i obrażona ruszyłam schodami do swojego pokoju .
- No przepraszamy . –
chwycił mnie za rękę Niall i przyciągnął . Spojrzałam prosto w jego piękne,
błękitne oczy, a serce zaczęło mi szybciej bić jednak wyrwałam się z jego objęć
i zatrzasnęłam za sobą drzwi pokoju . Jednak po chwili znów się otwarły, a stał
w nich Niall i Louis .
- Długo będziesz się
gniewać ? – zapytał Louis siadając obok mnie .
- Tak . –
odpowiedziałam bez zastanowienia .
- Liczyłem na inną
odpowiedź . – dodał .
- Wyjdźcie z mojego
pokoju . – rzuciłam w nich poduszką . – A najlepiej z mojego domu .
- Nie . Posiedzimy tu
z tobą . – po jego słowach do pokoju weszli Liam, Zayn i Harry .
-----
Dodam kolejny rozdział jak pod tym postem będzie chociaż 5 komentarzy :D
dawaj next A jak 5 razy skomentuje to będzie się liczyć?
OdpowiedzUsuńHAHAHAHA tak xDD
OdpowiedzUsuńOkeej, to komentujemy :D /Niazza
OdpowiedzUsuńhahahaha cudownie <3 co za pajace, ja bym ich zabiła gdyby mnie tak nastraszyli... ;P ale i tak ich kocham <3 dawaj kolejny rozdział 11 :*
OdpowiedzUsuń